Narzędzia osobiste
Jesteś w: Start Etyka Homoseksualizm Totalitarna tolerancja

Totalitarna tolerancja

Środowiska gejowskie starają się stworzyć nowe społeczeństwo, w którym dwóch gejów to rodzina, a mąż i żona to zwroty homofobiczne. Ich sposób myślenia nawiązuje do ideologii państw totalitarnych. Stworzenie z gejów rasy panów oraz zwalczenie oponentów za pomocą walki o równość i „tolerancję”, to strategia lobby gejowskiego, przykryta kocykiem walki z dyskryminacją.

Totalitarna tolerancja

Piątek, 13 lipca 2007

Środowiska gejowskie starają się stworzyć nowe społeczeństwo, w którym dwóch gejów to rodzina, a mąż i żona to zwroty homofobiczne. Ich sposób myślenia nawiązuje do ideologii państw totalitarnych. Stworzenie z gejów rasy panów oraz zwalczenie oponentów za pomocą walki o równość i „tolerancję”, to strategia lobby gejowskiego, przykryta kocykiem walki z dyskryminacją.

Para gejów, źr. wikipedia.pl

Państwa totalitarne wymagały od swoich obywateli zaangażowania i publicznego manifestowania swojego przywiązania i poparcia dla państwa. Środowiska homoseksualne pod przykrywką walki o tolerancję oczekują dokładnie tego samego dla siebie. Opinia międzynarodowa, zmiękczona gejowskim lobby, pozwala na mówienie o gejach w samych superlatywach albo wcale. Człowiek, który publicznie wypowie się źle o gejach lub zaznaczy choćby swoje obawy przed szerzeniem się tego zjawiska w świecie, zostaje natychmiast ostro zaatakowany przez media i środowiska działaczy gejowskich. W imię tolerancji nazwą go homofobem i postarają się, by nie występował zbyt często publicznie i nie prezentował stanowiska, które jest nie po myśli gejów.

Niewygodni

Przykładów takiego sposobu działania można wymienić dziesiątki. Jednym z najgłośniejszych jest historia włoskiego polityka Rocco Buttiglione. W 2004 roku został on zgłoszony przez rząd włoski jako kandydat na członka Komisji Europejskiej. Sprzeciw środowisk liberalnych w KE wobec jego nominacji wybuchł dość szybko. Przeistoczył się w zaciekły atak, gdy Buttiglione powiedział w jednym ze swych wystąpień, że „uleganie homoseksualizmowi jest grzechem” i, że „rodzina istnieje, aby kobieta mogła rodzić dzieci i miała ochronę ze strony mężczyzny". Słowa te nie mogły dziwić nikogo, kto znał światopogląd włoskiego polityka. Środowiska liberalne i gejowskie rozpoczęły natomiast ogromną kampanię medialną przeciwko Włochowi. Oskarżały go o dyskryminację gejów, choć on sam wielokrotnie zapewniał, że dyskryminacja tych środowisk byłaby niedobra. W wielu artykułach, w tym w „Rzeczpospolitej” tłumaczył, że „dyskryminacja homoseksualistów byłaby błędem i niesprawiedliwością.” Wielokrotnie zapewniał, że jako członek KE nie będzie dyskryminował homoseksualistów, choć ze względu na swój światopogląd nie może zaakceptować tego zjawiska. Geje nie dali wiary jego słowom. W wyniku ostrej nagonki premier Włoch Sylvio Berlusconi wycofał kandydaturę Buttiglione.

W ten sam sposób lobby gejowskie postąpiło z pastorem Kościoła Zielonoświątkowców w Szwecji. Ake Green po swoim kazaniu został skazany na miesiąc więzienia i ostro krytykowano go w mediach. Lobby homoseksualnemu nie podobało się, gdy mówił o tym, że homoseksualizm jest wbrew Bogu. Jako duchowny nie mógł zająć innego stanowiska. Miał jednocześnie pełne prawo poświęcić swoje kazanie sprawie, która jest problemem społecznym. Green podkreślił w nim także zagrożenia wynikające z rozprzestrzeniania się homoseksualizmu w społeczeństwie. Twierdził m.in., że sprzyja to zarażaniu się chorobami wenerycznymi, w tym AIDS. Dane statystyczne potwierdzają słowa pastora. Badania berlińskiego Instytutu im. Roberta Kocha pokazują, w Kanadzie geje stanowią 70 proc., a w Niemczech 60 proc. chorych na AIDS. Ponadto geje 4 razy częściej popadają w depresję, 5 razy częściej w nikotynizm, 6 razy częściej próbują popełnić samobójstwo. Żyją przeciętnie, zależnie od form i intensywności swojej aktywności, o 8-20 lat krócej niż pozostali mężczyźni.

Green został skazany za "agitację przeciw mniejszościom seksualnym". Szwedzkie sądownictwo, rozmiękczone homoseksualną propagandą, stwierdziło, że wskazywanie realnych zagrożeń wynikających z gejostwa i prezentowanie stanowiska Kościoła, w którym pełni się posługę, jest nawoływaniem do nienawiści. Skład wydający werdykt posłużył się tą samą logiką, której używają geje. Soren Andersson z ruchu obrony praw homoseksualistów (RFSL) stwierdził po kazaniu Greena, że pastor jest niebezpieczny, gdyż jego kazanie pomaga usankcjonować ataki agresji przeciw homoseksualistom. W przypadku Ake Greena środowiska gejowskie wraz z sympatykami zachowały się tak samo jak przy wyborze Rocco Buttiglione do Komisji Europejskiej. Doprowadziły one do tego, że w imię tolerancji i „wolności słowa”, duchowny głoszący swoje przekonania został potraktowany jak zwykły przestępca. Pokazali tym samym, że dążą oni do monopolu na głoszenie opinii o homoseksualizmie.

O dążeniach środowisk gejowskich przekonała się boleśnie Lynette Burrows, brytyjska specjalistka ds. rodziny i wychowania dzieci. W wywiadzie dla radia BBC sprzeciwiała się pomysłowi zalegalizowania adopcji dzieci przez pary homoseksualne. Zaznaczyła, że oddanie na wychowanie chłopca związkowi dwóch homoseksualistów jest bardzo szkodliwe dla jego rozwoju. Według niej, jest to ogromnie niebezpieczny eksperyment. Złożono doniesienie o popełnieniu przez Burrows „incydentu homofobicznego”. W związku z tym policja rozpoczęła śledztwo przeciwko niej. Media brytyjskie podzieliły się w ocenie tej sprawy. Część z nich wzięła Burrows w obronę, dzięki czemu uniknęła aresztowania. W jej aktach jednak znalazło się, że dopuściła się „incydentu homofobicznego”.

Zmienić społeczeństwo

Homoseksualne środowiska były oburzone wypowiedzią Burrows mimo, że w radiowej rozmowie podkreśliła ona, że wychowywanie chłopca przez dwóch gejów dokonałoby takiego samego spustoszenia w jego psychice jak wychowywanie dziewczynki przez dwóch heteroseksualnych mężczyzn. Przykład Lynette Burrows pokazuje władze jaką geje zdobyli w Wielkiej Brytanii. Słowa o tym, że dwóch homoseksualistów nie może wychować dobrze chłopca wywołały wielką burzę, zaś stwierdzenie, że dwóch heteroseksualistów nie może wychować dziewczynki pozostało bez żadnej reakcji. Środowiska gejowskie są wyczulone na każde słowo na ich temat, które nie jest otwartym popieraniem ich ideologii. Jak silnie zakorzenione w społeczeństwie brytyjskim jest to myślenie świadczy fakt, że tamtejsza policja w pierwszej kolejności musi się zajmować przypadkami „incydentów homofobicznych”.

Środowisko gejowskie posiada specjalny podręcznik szerzenia propagandy w społeczeństwie. Wydana w 1987 roku książka „Przerobić heteroseksualną Amerykę”, napisana przez Marshalla K. Kirka i Erastesa Pilla, podpowiada jak wpłynąć na opinię publiczną (fragmenty opublikował niedawno dziennik „Rzeczpospolita”). Wskazuje ona jak oddziaływać poprzez media i jak kształtować w nich wizerunek homoseksualistów, by przekonać widzów, że homoseksualizm jest zjawiskiem normalnym. Pierwszym krokiem do sukcesu lobby gejowskiego jest jak najczęstsze występowanie w mediach. Społeczeństwo musi się stykać z homoseksualizmem na każdym kroku, by przywykło do tego zjawiska. Nieustanne mówienie o homoseksualizmie ma pokazać, że duża część społeczeństwa akceptuje je i sama praktykuje. Swoją propagandę geje powinni szerzyć głównie za pośrednictwem kina i telewizji. Te dwa media zapewniają największy odbiór gejowskiej indoktrynacji. Bardzo ważne jest także oddziaływanie w sferze ducha. Lobby gejowskie powinno starać się zdobyć wpływy w kościołach liberalnych. Geje będą wtedy mogli oddziaływać na wiernych oraz oskarżać konserwatywne kościoły o zaściankowość i nieumiejętność dostosowania się do współczesnej rzeczywistości. Po wypracowaniu sobie stałego miejsca w mediach, geje muszą zadbać się o to jak media ich pokazują.

Zgodnie z zaleceniami autorów książki, w audycjach należy pokazywać gejów jako ofiary potrzebujące ochrony. Ma to wywołać odruch litości u oglądających. Media powinny pokazywać tylko młodych ludzi lub atrakcyjne kobiety, a nie atletycznie zbudowanych mężczyzn. Przeciwnicy homoseksualistów muszą być pokazywani jako głupi i tępi homofobi. „Mówiąc bez ogródek – trzeba ich zmieszać z błotem. (…) Chcemy sprawić, by wrogowie gejów wyglądali tak paskudnie, że przeciętny Amerykanin będzie chciał się od nich trzymać z daleka” – głosi książka. Takie zarysowanie sceny wymiany poglądów o gejach daje lobby gejowskiemu duże szanse na sukces. Kolejnymi krokami jest zdobycie funduszy na propagowanie homoseksualizmu, a potem systematyczne zamieszczanie reklam gejostwa na antenach wszystkich stacji telewizyjnych. Tymi metodami geje chcą dążyć do zmiany społeczeństwa. „Naszkicowaliśmy tu podstawy do działania na rzecz transformacji wartości społecznych heteroseksualnej Ameryki. (...) Najwyższy czas, by geje podjęli skuteczne środki, aby dołączyć do głównego nurtu, z dumą i z całą swoją siłą” – konkludują swoje rady Kirk i Pill. Książka pokazuje główne cele gejów i metody prowadzące do osiągnięcia ich. Ich działanie ma sprawić, że społeczeństwo będzie wspierać homoseksualizm, a jego heteroseksualna większość będzie się wstydzić, że nie jest gejami.

Władza nad językiem i umysłami

Przykłady bezpardonowych ataków na ludzi ośmielających się wypowiedzieć o homoseksualizmie nie po myśli gejów pokazują, że rzeczywiście dążą oni do monopolizacji wypowiedzi na tematy związane z tym zjawiskiem. Chcą, by jedynym środowiskiem, mogącym zabierać w tej sprawie głos, byli sami geje oraz popierający ich lewicowi liberałowie. Szerząc swoją propagandę starają się, także na wzór władz totalitarnych, stworzyć nową wizję nadczłowieka.. Dążą do stworzenia kasty panów, którym wszystko wolno. Jeśli ktoś chciałby się im sprzeciwić, albo chociaż wypowiedzieć się nie po ich myśli, zaraz usłyszy: Jesteśmy gejami lepiej bądź cicho, bo cię zniszczymy.

Propaganda w państwach totalitarnych rozpoczynała indoktrynację od najmłodszych pokoleń, by zaszczepić nowy sposób myślenia i stworzyć myślących jak władza aparatczyków. Do tego dążą też geje. Wykorzystują w tym celu zarówno telewizyjne programy dla dzieci jak i szkołę. Lobby gejowskie na całym świecie od lat działa za pośrednictwem telewizji. Zjawisko to najostrzejszą formę przybrało w Holandii. Presja środowisk homoseksualnych jest tam tak wielka, że reklamę gejostwa umieszcza się w programach dla dzieci. Pod koniec zeszłego roku w audycji „Kinderen Voor Kinderen” wyemitowano piosenkę, w której śpiewający chłopiec opowiadał, że ma wspaniałą rodzinę złożoną z dwóch ojców. „Diederick sprawdza pracę domową, a Bas zmywa naczynia lub robi pranie” – śpiewał. Biorące udział w programie dzieci dowiedziały się, że śpiewającego czasem zaczepiają koledzy i się z niego śmieją, ale on się nie przejmuje, bo rodzina, złożona z dwóch gejów i dziecka, to zupełnie normalne zjawisko. W założeniu producentów programu piosenka miała uczyć dzieci tolerancji dla zjawiska, z którym coraz częściej będą się spotykać. Treść piosenki fałszuje rzeczywistość, gdyż według ekspertów życie dzieci w związkach gejowskich diametralnie odbiega od sielanki przedstawionej w utworze. Rodzina złożona z osób tej samej płci nie może dać dziecku wystarczającej opieki i wychowania. Dziecko, żeby się dobrze rozwijać, musi być kształtowane zarówno przez matkę jak i przez ojca. Mężczyzna, ani kobieta nie jest  w stanie spełnić dobrze roli tego drugiego rodzica. Dziecko żyjące w rodzinie złożonej tylko z kobiet albo tylko z mężczyzn nie wyrośnie na normalnego człowieka. Wychowanie w rodzinie homoseksualnej zaburzy proces socjalizacji albo wręcz go uniemożliwi – podkreślają eksperci.

W Szwecji do programu edukacji wprowadzono obowiązkowy przedmiot o homoseksualizmie, biseksualizmie i transwestytyzmie. Dzieciom przedstawiane są dwa wzorce życia: hetero- i homoseksualny. Nauczyciele ukazują je jako różnorzędne i tłumaczą, że uczniowie mogą sobie wybrać ten, który im bardziej pasuje. Zaszczepienie w najmłodszych przekonania, że związek homoseksualny od heteroseksualnych rodzin niczym się nie różni, jest zwycięstwem lobby homoseksualnego. W ten sposób formuje się przyszłe pokolenia walczących gejów. Homoseksualiści, przy pomocy telewizji, starają się także zmienić sposób myślenia już uformowanych ludzi. Dzięki takim inicjatywom jak film „Tajemnica Brokeback Mountain” starają się oswoić ludzi dorosłych ze zjawiskiem homoseksualizmu. Dzięki pomocy środowiska filmowców, które postanowiło obsypać film najważniejszymi nagrodami, obraz pokazujący gejowską miłość dotarł do milionów odbiorców.

O totalitarnym charakterze gejowskiej indoktrynacji świadczą też ich inicjatywy uderzające w Kościół. W 2005 roku homoseksualiści sprofanowali paryską katedrę Notre-Dame. Grupa gejów i lesbijek weszła do świątyni i przed ołtarzem sparodiowała katolicki obrzęd zawarcia małżeństwa. Odegrano scenę udzielenia ślubu dwóm lesbijkom przez przebranego za księdza mężczyznę. W 2005 roku geje wywalczyli zgodę na śluby kościelne w szwedzkim kościele luterańskim. Geje nie chcą przepuścić żadnej okazji, żeby móc zaistnieć i wypromować swój styl życia. Tak jak komuniści i faszyści chcą swój sposób myślenia narzucić wszędzie, w przedszkolu, szkołach, telewizji, kościołach, itd.

O skuteczności gejów świadczą zmiany jakie zaszły w ostatnich latach w krajach Europy. W zeszłym roku w Szkocji grupa strażaków odmówiła pójścia na paradę homoseksualistów, za co została dyscyplinarnie ukarana. Funkcjonariusze mieli na gejowskiej manifestacji rozdawać ulotki reklamujące straż pożarną. Przełożeni strażaków nie uznali prawa pracowników do odmowy pójścia na publiczną manifestację walki o prawa gejów. Środowiska gejowskie uznały, decyzję przełożonych za walkę z dyskryminacją homoseksualizmu. O poziomie indoktrynacji szkockiego społeczeństwa świadczy także fakt, iż na początku tego roku zmieniono przepisy dla pracowników służby zdrowia, zakazując używania w klinikach słów „mama” i „tata”. Według gejów, są to bowiem „zwroty homofobiczne”. Zawładnięcie językiem jest sukcesem propagandy gejowskiej. Poprzez agresywną indoktrynację światowa opinia publiczna przyjęła gejowską wizję tolerancji. Według nich, to postawa przyzwalająca ich środowiskom na robienie wszystkiego na co mają ochotę i spełnianie ich żądań. Tym czasem słowo tolerancja, pochodzące od łacińskiego tolerare, oznacza „wytrzymywać”, „znosić”, „przecierpieć”. Postawa tolerancyjna to de facto przyzwolenie na istnienie homoseksualistów w świecie, a nie pozwalanie im na wszystko, czego zapragną.

Stanisław Żaryn

Źródło: http://www.polskieradio.pl/krajiswiat/cywilizacja/artykul11164.html

Akcje Dokumentu